piątek, 28 października 2011

Fabryka palców

Szkoła synka zażyczyła sobie od każdego dziecka po 2 tuziny wypieków, które my, rodzice, będziemy sprzedawać (pewnie sobie nawzajem) na jutrzejszym Festiwalu Jesieni. Szkoła dba o to, byśmy się nie nudzili. Czy tylko mi się wydaje, czy miałam więcej czasu, zanim dziecko zaczęło chodzić do zerówki?

No, ale osiemnaście paczek ze świeżymi palcami gotowych.


Teraz trzeba upiec muffiny.

7 komentarzy:

  1. O mamo, koszmarne! To znaczy udane, bo takie super i halołinowe;)


    Mam problem z pisaniem, bo zaczęłam i do wczoraj wydawało mi się ok, po czym dzisiaj obudziłam się z przeświadczeniem, że to kompletne dno! To straszne...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeżeli chcecie, podam Wam przepis na ciasteczka. :-)

    Agato Adelajdo, czy zarejestrowałaś się na stronie NaNoWriMo? W listopadzie chodzi o to, żeby olać wszystkie odczucia związane z naszym tekstem. Najpierw piszemy, potem odstawiamy, żeby dojrzało, a potem, ze świeżym spojrzeniem, poprawiamy. W marcu jest nawet NaNoEdMo - National Novel Editing Month. :-)
    Trzymam kciuki za wytrwałość! I nie daj się jeszcze obudzić wewnętrznemu krytykowi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję, dziewczyny. :-) Może minęłam się z powołaniem? (Żartuję, wyobraźcie sobie, że z gotowaniem idzie mi jeszcze gorzej niż z pisaniem.)

    OdpowiedzUsuń