poniedziałek, 31 października 2011

Po Halloween

Było zimno, ciemno i mgliście, czyli klimat w sam raz na trick-or-treating.
Bilans: 13 tysięcy kroków na krokomierzu, słój słodyczy zdobycznych i misa czekoladek nierozdanych (bo nie było nas w domu). Po położeniu dziecka spać wysypałam łupy na stół w kuchni i przywłaszczyłam sobie część – mój synek po dobroci by nie oddał. Na szczęście nie wyszedł z łóżka po wodę i mnie nie przyłapał. Tak przy okazji: czy tylko ja podkradam dziecku cukierki?

Teraz, nafaszerowana cukrem, czekam na północ, żeby wystukać pierwsze strony/ linijki (niepotrzebne skreślić) książki NaNoWriMo i położyć się spać z nadzieją, że mój entuzjazm przetrwa listopad, albo wystarczy mi cukierków na jego sztuczne podtrzymanie.

Jak Wam idzie pisanie?

piątek, 28 października 2011

Fabryka palców

Szkoła synka zażyczyła sobie od każdego dziecka po 2 tuziny wypieków, które my, rodzice, będziemy sprzedawać (pewnie sobie nawzajem) na jutrzejszym Festiwalu Jesieni. Szkoła dba o to, byśmy się nie nudzili. Czy tylko mi się wydaje, czy miałam więcej czasu, zanim dziecko zaczęło chodzić do zerówki?

No, ale osiemnaście paczek ze świeżymi palcami gotowych.


Teraz trzeba upiec muffiny.

wtorek, 25 października 2011

NaNoWriMo

Pierwszego listopada rozpoczyna się NaNoWriMo, czyli National Novel Writing Month. Celem projektu jest wystukanie 50 tysięcy wyrazów powieści w 30 dni. Przez każdego uczestnika z osobna. Szczegóły znajdziecie na stronie programu: About NaNoWriMo.
Mam zamiar pracować nad kilkoma tekstami jednocześnie, żeby nie zaskoczył mnie zastój. Opowiadania, czekające na swoje 5 minut, i powieść-bestseller, która zostanie sfilmowana, a jak! Trzeba mierzyć wysoko. Przynajmniej do chwili upadku poczuję wiatr we włosach. A im wyżej, tym dłuższy lot.
W tym tygodniu muszę zająć się porządkami, żeby w listopadzie mieć więcej spokoju. Część spraw da się upchać do szafy w przedpokoju, którą mąż nieopatrznie otworzył kilka dni temu i zaskoczony zapytał: "Buty koło widelców?". Tak wygląda organizacja w moim wykonaniu. Czego się nie robi dla dobra przyszłych czytelników.

Czy ktoś jeszcze się pisze na NaNoWriMo?

niedziela, 9 października 2011

Znowu o pająkach

Kilka dni temu odkryłam w łazience stadko pająków, jak w „Pajęczynie Charlotty”. Trudno byłoby je wyłapać, takie to tycie i delikatne, więc zostawiłam je w spokoju i postanowiłam, że zajmę się nimi, jak podrosną.
A dzisiaj po moim stoliku maszerował raźno duży czarny pająk. Czy one tak szybko rosną, czy to inne pokolenie? Pobiegłam po słoik do kuchni, raz... dwa... trzy... cztery... pięć... i z powrotem, a po pająku ani śladu. Stolik niewielki, z ledwością starczy miejsca na laptopa i okolice, czyli książkę, zeszyt, kalendarz i okulary przeciwsłoneczne. Ostrożnie podniosłam papiery, zajrzałam nawet pod komputer, mimo że gorący, i nic. Tak intensywną czerń trudno przeoczyć, a jednak mi się udało. Chociaż, laptop też czarny...

W tym miejscu przypomniały mi się słowa synka:
brałam właśnie prysznic, gdy usłyszałam tupot i trzaśnięcie drzwi. Wychodzę z łazienki, dziecko wychyla się z pokoju i oznajmia:
„Widziałem robaka, jak szedł! Miał sześć nóg, był duży jak termit (?) i brzydki.”
„A gdzie jest teraz?”
„Albo w szafie, albo pod twoim łóżkiem.”

No, to słodkich snów.

piątek, 7 października 2011

Tydzień w Hiszpanii

¡Hola! Oto kilka książek z Hiszpanii. Więcej propozycji znajdziecie na blogu Kanapy i w wątku Tydzień w Hiszpanii.

„Brak wiadomości od Gurba”, Eduardo Mendoza:
Kosmita w gorącej Barcelonie ze swoim matematyczno-logicznym nastawieniem trafia prosto w realia ludzkiej codzienności. Dla niego zaczyna się wędrówka przez świat nieodgadnionych rytuałów i tajemniczych zachowań, dla nas – wyborna zabawa przy jednej z najśmieszniejszych książek Eduardo Mendozy.


„Rubio”, William Wharton:
Dopiero co rozwiedziony trzydziestoletni Amerykanin udaje się do Hiszpanii, by odzyskać równowagę emocjonalną. Zabiera się za naprawę zrujnowanego domu i z czasem zżywa z hiszpańską rodziną, która nazywa go Rubio – blondyn. Rubio zakochuje się z wzajemnością w hiszpańskiej siedemnastolatce. Gwałtowne uczucie wybucha z siłą, jakiej Rubio nie zaznał nigdy w życiu.

„Komu bije dzwon”, Ernest Hemingway:
Hiszpańska wojna domowa, oddział partyzancki walczący po stronie Republikanów. Okrucieństwo wojny i nieoczekiwana miłość. Książka uznana została za jedno z najdojrzalszych dzieł i jedną z najświetniejszych powieści miłosnych XX wieku.

wtorek, 4 października 2011

Wiadomości

Niektóre świeże jak chleb dla konia, ale i tak się podzielę.

Koleżanka założyła niedawno grupę wsparcia dla osób z chorobą Hashimoto. Jeżeli znacie kogoś, kto cierpi na to zapalenia tarczycy, lub sami chcielibyście dowiedzieć się więcej, polecam bloga Kasi Grupa Wsparcia Hashimoto - pouczająco i zabawnie.

Na forum nakanapie.pl rusza Wspólne Czytanie. W pierwszym odcinku dyskutujemy na temat „Ostatniego wykładu” Randy'ego Pauscha. Ktoś jeszcze chce się przyłączyć? Możecie także zaproponować własną książkę do omawiania tutaj.

Take a Deep Breath — It Could Be Your Last…
„Halfway to the Red Planet, an explosion leaves the crew with only enough oxygen for one.”

Pojawił się długo przeze mnie wyczekiwany „Oxygen” w formie elektronicznej! Przyznaję, okładka jest paskudna, ale czego można się spodziewać za 99 centów?

Randy Ingermanson i jego 5-Day Special Offer:

Learn my #1 secret for writing powerful and compelling fiction -- for only 99 cents -- and get OXYGEN, my award-winning novel, thrown in for free.
This special expires Saturday, Oct. 8, 2011, at midnight, California time.

Darmowy fragment: http://bit.ly/oqinNR, do kupienia: http://amzn.to/nWPg0m. E-book dostępny również na brytyjskiej i niemieckiej stronie Amazon.

„Oxygen” (pol. "tlen") należy do gatunku science fiction, ale chyba najbardziej interesujące są załączniki, w których autorzy (Randy Ingermanson i John Olson) rozbierają na części dwie pierwsze sceny książki i biorą pod lupę te nieznośne MRUs (Motivation-Reaction Units), czyli coś, co pisarze znać powinni.

Więcej na megapopularnym blogu Randy'ego.

Jutro/dzisiaj, a dokładniej 5 października obchodzimy International Walk to School Day. W naszej szkole rozdają z tej okazji nagrody tym, którym na lekcje udało się dotrzeć bez silnika. Pewnie naklejki i stempelki. Raczej nie pomniki i puchary, jak przypuszcza moje dziecko.

Dziękuję za uwagę! W razie pytań służę pomocą.