niedziela, 31 lipca 2011

Podsmażana wołowina z papryką

Prosty przepis na szybki obiad z chińską nutą.

Składniki dla 2 – 3 osób:

400 g chudej wołowiny
2 średnie czerwone papryki
4 łyżki stołowe sosu sojowego
3 łyżki stołowe oleju sezamowego
1 łyżeczka od herbaty pieprzu mielonego
olej do smażenia

Mięso kroimy w paseczki. Przekładamy do miski, dodajemy olej sezamowy, sos sojowy i pieprz. Mieszamy dobrze i odstawiamy na godzinę – dwie do lodówki.
(Możemy w ten sposób zamarynować więcej mięsa i je zamrozić porcjami).
Myjemy i kroimy paprykę w paski, nie za duże.
Podgrzewamy olej w woku na wysokim ogniu. Wkładamy mięso partiami, nie wszystko naraz, żeby nie zaczęło się gotować. Smażymy krótko, cały czas mieszając. Przekładamy do miski po pół minucie, najlepiej jak mięso jest jeszcze odrobinę różowe.
Na wysokim ogniu podsmażamy paprykę, cały czas mieszając i po minucie albo dwóch do woka wrzucamy mięso. Mieszamy króciutko i przekładamy do miski.
Podajemy z ryżem.

Smacznego!

sobota, 30 lipca 2011

Tydzień w Kalifornii

Gorączka Złota, trzęsienia ziemi, Arnold Schwarzenegger, Hollywood, surfing, Dolina Krzemowa, a poza tym słońce, słońce i jeszcze raz słońce – witamy w Kalifornii!

Co o książkach dotyczących Złotego Stanu sądzą Kanapowicze?

Zapraszam do wątku Tydzień w Kalifornii, dziesiątego już odcinka wakacyjnego cyklu, który prowadzę gościnnie na stronie nakanapie.pl.

Sama skusiłam się na książkę Steinbecka:


Pozdrawiam!

czwartek, 28 lipca 2011

Kawa na ławę

„You must be self-disciplined.
No one really gives a damn if you don't make it as a writer.
No one, that is to say, except you yourself.
Further, no one's going to pay you for the stories you don't write.
This means you have to be your own taskmaster. If you're not up to the job, you can always sack groceries for a living, in a store where someone else tells you what to do and when to do it.
To succeed as a writer means getting up in the morning, even when you'd rather sleep.
It means working when you'd much prefer to take in a movie or go swimming. -Really working, too; not just staring, trancelike, out the window.
It's your decision.” [1]

Prawda?
Książkę Swaina polecam. Właśnie kończę i już mam ochotę zacząć od początku.
Ale to byłaby gra na zwłokę, czyż nie?


[1] Dwight V. Swain, „Techniques of the Selling Writer”, wyd. University of Oklahoma Press 1965, s. 260

poniedziałek, 25 lipca 2011

One Lovely Blog Award

Dziękuję za wyróżnienie, Agato Adelajdo!


Do zabawy zapraszam:

1. http://atramentnemarta.blogspot.com/
2. http://ceisha.blogspot.com/
3. http://mariaizabelafuss.blogspot.com/
4. http://margarytka.blogspot.com/
5. http://lepszysmak.wordpress.com/
6. http://mamommama.blogspot.com/
7. http://pisarskiecwiczenia.blog.onet.pl/
8. http://szafasztywniary.blogspot.com/
9. http://slowemmalowane.blogspot.com/
10. http://mimisia.wordpress.com/


Siedem rzeczy o mnie:

1. Uwielbiam kim chi. Niestety, jego intensywny zapach drażni męża, więc rzadko sobie na taką kapustę pozwalam.
2. Nie przepadam za czekoladą. Kiedyś pracowałam nawet w fabryce czekolady, gdzie można było jeść wszystko, co się znalazło, ale i tak mnie to nie przekonało.
3. Pewnego dnia nauczę się jeździć konno – to moje marzenie.
4. Boję się horrorów: kiedy obejrzałam „Resident Evil”, nie mogłam spać przez kilka miesięcy.
5. Liczę litery przy czytaniu. Pewnie to skrzywienie się jakoś profesjonalnie nazywa.
6. Nie rozstaję się z krokomierzem, ale ostatnio rzadko udaje mi się przejść dziesięć tysięcy kroków dziennie.
7. Nie oglądam telewizji.

Pozdrawiam!

piątek, 22 lipca 2011

Zafoliowani

„Mamo, chodź do kuchni, szybko! Pracowniki zaklejają nam okno!”
Idę i patrzę: jesteśmy zafoliowani.

Ponad miesiąc temu dostaliśmy ostrzeżenie od administracji: z poważaniem, dwudziestego czerwca rozpocznie się renowacja budynku i mamy uprzejmie usunąć z balkonu i sprzed drzwi wejściowych wszystko, co mogłoby zostać uszkodzone przez wodę, farbę lub gruz.
Pochowałam wszystko oprócz mebli balkonowych (tym nic nie zaszkodzi) i miniogródka, czyli czterech doniczek i kubka styropianowego, który upodobały sobie żaby. Żaby zostają na własne ryzyko. Za każdym razem, kiedy je złapię i wypuszczę w krzaki obok mokradeł, na ich miejsce pojawiają się nowe (a może te same?). Mam cichą nadzieję, że przynajmniej jedzą mszyce.
Czas mijał i mijał, a renowacji ani widu, ani słychu. Chyba chcieli nas wziąć z zaskoczenia. Kilka dni temu wyszłam na chwilę z domu, wracam, a tu strumienie szaleją, czyli czyszczenie budynku wodą pod ciśnieniem. No to pędem na górę pozamykać okna. A gdybym nie zdążyła???
Wczoraj poczułam się jak osaczona przez komandosów. Rano ludzie w białych kombinezonach przystawili drabiny do każdego okna i weszli na balkon. Musiałam ewakuować pranie („Dzień dobry, dzień dobry, ja tylko te suszarki zabiorę”) i opuścić wszystkie żaluzje, inaczej czułabym się jak zwierzak w terrarium. Potem słychać było zawzięte skrobanie i pokrzykiwania cieni po drugiej stronie. Kiedy o piątej wyszłam na balkon, leżały na nim kawałki muru, a każdą framugę otaczała niebieska taśma klejąca.
Dzisiaj zaczęło się malowanie i wspomniane "pracowniki" zabezpieczyły folią okno.
To dopiero początek...

niedziela, 17 lipca 2011

Omit needless words

„Vigorous writing is concise. A sentence should contain no unnecessary words, a paragraph no unnecessary sentences, for the same reason that a drawing should have no unnecessary lines and a machine no unnecessary parts. This requires not that the writer make all his sentences short, or that he avoid all detail and treat his subjects only in outline, but that every word tell.” [1]

Proste?

Dwa dni temu ukończyłam internetowy kurs pisania, na którym poradzono mi, żebym zrezygnowała ze zbędnych wyrazów. Wycięłam więc z mojego ostatniego tekstu przysłówki i stał się on łysy i goły. Może istnieje jakaś sztuczka, która sprawia, że mimo braku przysłówków i przymiotników opowiadanie dobrze się czyta?
Trzeba nauczyć się pisać od nowa...

Aha, odtąd moje posty na blogu powinny wyglądać profesjonalniej. (Powinny).


[1] William Strunk Jr., E. B. White, „The Elements of Style”, wyd. Macmillan Publishing Co., Inc. 1979, s. 23

poniedziałek, 4 lipca 2011

Zacznij pisać

Autorką e-booka „Zacznij pisać. Motywacyjny poradnik dla pisarza” jest Katarzyna Krzan. Jest ona również redaktor naczelną wydawnictwa internetowego e-bookowo i autorką takich publikacji jak „Praktyczny kurs pisarstwa” oraz „Szczęśliwe macierzyństwo i jego sekrety”.
Katarzyna Krzan ukończyła kulturoznawstwo i posiada doktorat z literatury popularnej.

Okładka poradnika trafnie oddaje jego zawartość. Nie widzimy na niej mężczyzny siedzącego w zadymionym pokoiku przed maszyną do pisania, lecz uśmiechnięta dziewczyna z laptopem – zdjęcie jasne i optymistyczne, jakby chciało pokazać, że pisanie nie jest zarezerwowane dla romantycznych wybrańców, i że każdy może to robić.
Poradnik ma właśnie pomóc uwierzyć początkującemu pisarzowi we własne siły. Każdy rozdział poprzedza cytat znanego pisarza i podpiera teorię, że pisanie to przede wszystkim ciężka praca, a nie żadna magia.

Pozycja składa się z trzech części. W pierwszej – „Być pisarzem” – autorka mówi, skąd wziąć motywację do pisania i co to znaczy, być pisarzem.
W drugiej części – „Pisać, pisać, pisać” – dowiemy się, skąd brać inspiracje i z jakich elementów składa się powieść.
Jednak najbardziej wartościową częścią jest „Wydaj się”, w której czytelnik pozna drogę do wydawcy, zastanowi się nad zaletami i wadami self-publishingu (wydania książki na własną rękę), czy uzyska informację, jak otrzymać numer ISBN. Autorka przybliża też polski rynek wydawnictw elektronicznych i przedstawia sposoby promocji w internecie.
W e-booku znajdziemy ponadto propozycje dwunastu ćwiczeń, które mają pomóc początkującym przejść z teorii omówionej w rozdziale do praktyki.

Luźny styl (są nawet emotikony), daleki do naukowego język oraz przyjazny ton sprawiają, że tekst jest przystępny dla każdego, a porady łatwe do przyswojenia. Niestety, błędy (nawet ortograficzne) podważają wiarygodność autorki. Zwraca ona bowiem uwagę piszącego na schludność pracy i sprawdzanie tekstu przed oddaniem go do wydawnictwa, a z drugiej strony sama się do tego nie stosuje. Książce przydałaby się korekta.
Autorka przedstawia ponadto raz konkretne rady, innym zaś razem zdania są nieostrożnie sformułowane i ogólnikowe, np.:
„Jeśli w mało ambitną fabułę uda [się] wpleść informacje poszerzające wiedzę czytelnika, sukces mamy gwarantowany.” [s. 122] Ale kto nam ten sukces zagwarantuje?

Tematy w książce są potraktowane powierzchownie, sam e-book nie jest obszerny, więc zainteresowani karierą pisarską powinni przygotować się na zakup publikacji, które rzemiosło to traktują dużo głębiej. Z podręcznika mogą skorzystać do rozeznania się w terenie i sprawdzenia, czy pisanie jest im rzeczywiście przeznaczone. Pozycja przydatna także dla tych, którzy chcieliby się dowiedzieć, jak wydać książkę w formie e-booka i czy samopublikowanie to samobójstwo autora.

Do podręcznika jeszcze wrócę. Aspirującym pisarzom polecam jednak korzystanie też z innych źródeł w drodze do sukcesu.

Ocena: 3/6


Egzemplarz recenzyjny otrzymałam od serwisu nakanapie.pl – dziękuję!