Nie mam wprawdzie biurka przy oknie z widokiem na morze, ale za to przez szybę, tuż po lewej stronie mojego stołu, widać niewielkie mokradła. Ukryte zazwyczaj za zielenią, przez ostatnie nieustanne deszcze zaczęły się powiększać i wydaje się, że niedługo dotrą do ścieżki przed domem. Zastanawiam się nawet nad zakupem kaloszy. Skakanie przez kałuże - czyż to nie prosty sposób na odmłodzenie?
Rozważam również wstawanie tuż przed świtem i pisanie, zanim dziecko się obudzi. Nie wiem jednak, czy przy takim planie będę miała siły dotrwać do końca dnia. Z drugiej jednak strony sprzątanie kuchni po kolacji odbiera mi ostatnie pokłady energii i wieczorem piszę na wpół śpiąco. Czy ktoś zauważył?
Mam nadzieję, że wiosna przywróci mnie do świata żywych. Jak te przebiśniegi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz