¡Hola! Oto kilka książek z Hiszpanii. Więcej propozycji znajdziecie na blogu Kanapy i w wątku Tydzień w Hiszpanii.
„Brak wiadomości od Gurba”, Eduardo Mendoza:
Kosmita w gorącej Barcelonie ze swoim matematyczno-logicznym nastawieniem trafia prosto w realia ludzkiej codzienności. Dla niego zaczyna się wędrówka przez świat nieodgadnionych rytuałów i tajemniczych zachowań, dla nas – wyborna zabawa przy jednej z najśmieszniejszych książek Eduardo Mendozy.
„Rubio”, William Wharton:
Dopiero co rozwiedziony trzydziestoletni Amerykanin udaje się do Hiszpanii, by odzyskać równowagę emocjonalną. Zabiera się za naprawę zrujnowanego domu i z czasem zżywa z hiszpańską rodziną, która nazywa go Rubio – blondyn. Rubio zakochuje się z wzajemnością w hiszpańskiej siedemnastolatce. Gwałtowne uczucie wybucha z siłą, jakiej Rubio nie zaznał nigdy w życiu.
„Komu bije dzwon”, Ernest Hemingway:
Hiszpańska wojna domowa, oddział partyzancki walczący po stronie Republikanów. Okrucieństwo wojny i nieoczekiwana miłość. Książka uznana została za jedno z najdojrzalszych dzieł i jedną z najświetniejszych powieści miłosnych XX wieku.
O, a już miałam pisać, że ten temat jest mi obcy, a tu proszę - mój ulubiony Komu bije dzwon!
OdpowiedzUsuńHej, Aniu!
OdpowiedzUsuń"Gurba" już zaliczyłam. W ogóle Mendoza mnie rozłożył na łopatki i cały czas sobie coś jego kupuję, przeplatając innymi książkami, żeby go za szybko całego nie wyczytać. Pewnie z resztą wiesz, dlaczego podoba mi się jego styl :-)
Za to bardzo intryguje mnie "Komu bije dzwon". Przyznam, że nie czytałam. Za to słyszałam o nim same dobre rzeczy. Wyobraź sobie, że nawet wczoraj o nim rozmawiałam. Przypadek? :-) A Ty czytałaś? Co myślisz?
Przyznaję, że czytałam tylko "Komu bije dzwon" i to dość dawno. Bardzo mi się podobał - do tej pory nie mogę zapomnieć zakończenia i ciągle mam nadzieję, że może jednak?
OdpowiedzUsuńA z Mendozą nie miałam jeszcze przyjemności się zapoznać.