W domu panuje ostatnio alergia na powietrze z zewnątrz i surowo zabronione stało się otwieranie okien. Powiesiłam tylko pranie na balkonie i już mam oczy załzawione. Na szczęście tabletki, mikstury i krople zakupione, więc jakoś przetrwamy.
Zauważyłam dzisiaj na murze pękatego, lśniącoczarnego pająka i zastanawiam się, czy to nie przypadkiem czarna wdowa. Oby tylko nie utkał sobie przed naszymi drzwiami pajęczyny. Szkoda, że żadna ze mnie arachnolog. Muszę pokazać pajęczaka synkowi i poprosić, żeby go na wszelki wypadek nie dotykał. Dzieciom różne pomysły przychodzą do głowy, prawda?
Zainstalowałam sobie w końcu OpenOffice, który nie dość, że na bieżąco sprawdza błędy w pisowni, to na życzenie liczy wyrazy i znaki w dokumencie. Co za luksus!
Tylko komputer trochę niezadowolony - poinformował mnie, że mu pamięci brakuje. Cóż, trudno się dziwić, kiedy się korzysta z przedpotopowej maszyny. W dodatku internet gra ze mną w ciuciubabkę. Istny sabotaż.
Nic to! Zaopatrzona w bardziej zaawansowany program, produkuję recenzje. Otrzymałam mianowicie od serwisu nakanapie.pl „Przerwaną misję” Alberta Szparagi, której omówienie chcę wysłać jutro do moderatora, a na prośbę jednej z kanapowiczek wystawię komentarz do jej opowiadania „Inna”.
Czy nadejdzie kiedyś taki dzień, w którym to moje prace będą poddawane krytyce?
Ciekawa jestem jaki gatunek literacki preferujesz, dlugopisarko? Od kiedy piszesz? I czy kiedyś próbowałaś poszukać wydawcy?
OdpowiedzUsuńZaczęłam pisać dopiero w tym roku, więc na razie tylko ćwiczę. Daleka droga przede mną. Nie szukałam jeszcze wydawcy.
OdpowiedzUsuńZ doświadczenia wiem jak trudno znaleźć jest wydawcę, ale nie warto się poddawać... ;) Uważam, że każdy kto naprawdę pragnie pisać i wydawać, nie poddaje się... Jesteśmy tylko ludźmi i wiem, że każdy z nas przeżywa czasami momenty załamania, ale to tylko chwilowe... pamiętaj!
OdpowiedzUsuńDziękuję za słowa otuchy! :-)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za niezłomność - niełatwo wydać książkę.
Proszę bardzo - cieszę się, że jakoś mogę pomóc.
OdpowiedzUsuńRozumiem jak ważne są słowa otuchy - bez nich nigdy nie wydawałabym książki. Osoby mi bliskie i obce wspomagały mnie przez cały czas, w trakcie szukania wydawcy...